Czas wyciągnąć kolejne brudy z przeszłości. Oto scenariusz napisany przeze mnie ładnych parę lat temu, kiedy zaczynałem grywać w Neuroshime. Jednak nigdzie wcześniej niepublikowany. Nic wybitnego, w chromowym stylu, ale jak pamiętam gracze dobrze bawili się grając w niego.
„Pewnego razu z Doktorem, Jeżem i Szczurem jechałem międzystanówką numer 65. Szczur nastawiał radio na odbiór Orbitala. Złapaliśmy sygnał. Usłyszałem zapłakany głos kobiety. Już myślałem, że to kolejna audycja z serii, „Jak mi niedobrze, jak mi źle”. Rozumiem, że siada psychika im na tej stacji, ale naprawdę nie da się tego słuchać. My tu na ziemi też nie mamy za lekko. Już miałem kazać Szczurowi wyłączyć radio, ale tym razem było inaczej. „W module biologicznym nastąpiła awaria. Uszkodzony moduł został odczepiony i spadnie w okolicy Topeki. Wszystkich mieszkańców prosimy o ewakuację.” Drugi raz nie trzeba było powtarzać. Ruszyliśmy w stronę Topeki.”
I. Wieczorna audycja
Przygoda zaczyna się w jakiejś małej mieścinie położonej w samym środku niczego. Otacza ją typowy post-nuklearny krajobraz: wraki, pustynia i cała masa różnego innego powojennego śmiecia. Nazywa się New Sherevport i zbudowane zostało na ruinach jakiegoś miasta. Zamieszkują je ludzie zazwyczaj zbyt starzy by ruszać na pustynię, lub zbyt młodzi by mierzyć się z niebezpieczeństwami za miasteczkiem. Jest nic nieznaczącym przystankiem na drodze na zachód. Nawet gangerzy nie zatrzymują się w tym mieście i nie wszczynają żadnych burd.
Idealne miejsce na kilkudniowy wypoczynek dla zmęczonych poprzednią wyprawą. Można tu uzupełnić zapasy amunicji, kupić pożywienie i nabrać wody do manierek. Najlepiej jak by postój odbył się w wyniku awarii samochodu, która wymaga wymiany części, jakiej nie mają akurat pod ręką.
W miasteczku jest dom publiczny, w którym można znaleźć jedyny zalążek życia towarzyskiego w tej zapadłej dziurze. Zaraz obok niego na tej samej (głównej) ulicy znajduje się biuro szeryfa i sklepik z ubogim asortymentem, którego właściciel jest kolekcjonerem zegarków. Wysuszony staruszek pamiętający czasy przed wojną jest istną skarbnicą wiedzy o życiu przed apokalipsą. Na pewno też zapyta gości czy nie mają jakiegoś zegara i odkupi za niewygórowaną cenę nawet, jeżeli nie działa. Chętnie też sprzeda wszelkiego rodzaju zegary, które są porozwieszane po całym sklepie. Oprócz tego w mieście znajduje się warsztat gdzie można naprawić samochód. Resztę nędznej zabudowy stanowią domy mieszkańców, które można by nazwać lepiankami, choć i tak prezentują sobą gorszy, bo improwizowany stan. Cała zabudowa raczej przypomina bardziej koszary w obiekcie wojskowym, z tą różnicą, że wszystkie materiały pochodzą z okolicznego śmietniska.