29 lis 2010

Podróż po Mojave

No, a jak już jesteśmy przy bombach atomowych, ostatnim czasem wyszła nowa gra Fallout: New Vegas. Gra zabrała mi z życia ładnych parę godzin, których ostatnio i tak mam w deficycie. Za brak wpisów na blogu między innymi możecie obwiniać Obsidian.




Stary znajomy Marcus
W wielkim skrócie, gra ta ma wszystko, co Fallout 3 tylko, że lepsze. Więcej broni, miast, zadań, ciekawych lokacji… długo wymieniać. Choć pozostał nadal tan sam silnik, twórcom tej części udało się to, na czym poległa Bethesda przy Fallout 3. To znaczy przenieść klimat poprzednich części. Szczerze polecam grę tym, którzy grali w jedynkę i dwójkę, a czuli zawód przy trójcę.  Świetne smaczki z poprzednich części jak np. armia RNK, a supermutanty znów są supermutantami, nie bezmyślnymi orkami, bractwo stali bractwem, szpony śmierci siejącymi postrach monstrum. Tylko jeszcze jedna rada, po zainstalowaniu pierwsze, co trzeba zrobić to wgrać najnowszą aktualizacje. Gra ma masę różnych mniej lub bardziej irytujących błędów.

 Po staremu supermutantom brakuje paru klepek
Kontynuując temat gier, od jakiegoś czasu w necie można obejrzeć zwiastuny gry Deus Ex Human Revolution. W porównaniu do wcześniej opisywanego Fallouta pod względem graficznym nie można się przyczepić. Widać też ciekawe pomysły związane z technologią zbrojeniową. Co do osądzenia reszty przyjdzie nam poczekać do przyszłego roku. Ja już nie mogę się doczekać.


2 komentarze:

  1. parę godzin??? to już w dniach można liczyć :P a ja mimo tego, że grałam w 1 (szczyt marzeń każdego chłopaka co ma dziewczynę) to się jednak nie skuszę... radskorpiony mnie zniechęciły :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez przesady, parę godzin uzbierane przez parę dni ;P. Radioskorpiony owszem, potrafiły być wkurzające szczególnie na początku.

    OdpowiedzUsuń