Kolejny rok i kolejne
podsumowanie. Dla tych, którzy mają dosyć czytania o tym, jak przez cały rok
wyglądały sesje obcych ludzi, a chcieliby wiedzieć, co dzieje się w społeczności
RPG ogólnie polecam bloga Borejki w trzech odsłonach 1 2 3.
Jednak na sam początek, zanim zacznę
o grach, w tym roku zmienił się mój status na facebooku na „w związku małżeńskim z”
i zdobyłem tytuł inż.
Przechodząc do gier fabularnych.
Prowadził wilk razy kilka, poprowadzili i wilka.
Kolejny raz nie jestem w stanie
podać dokładnej liczby sesji, w których brałem udział, ale średnio raz w
tygodniu grałem z jedną grupą plus przez pewien okres z drugą, ale to już
trochę rzadziej. Uzbiera się tego pewnie ponad sześćdziesiąt.
Chodź liczba sesji była większa,
w tym roku miałem okazje zagrać w mniejszą ilość systemów i królowały u nas autorki. Również mniej prowadziłem niż w poprzednich
latach i definitywnie oddałem stanowisko mg w ręce graczy.
Prowadziłem tradycyjnie
Neuroshime i autorski system Slavic Punk
(postapo z
elementami słowiańskiej mitologii i cyberpunka).
Prócz tego grałem
w Wolsunga, kolejną kampanię Gasnących Słońc i Pandora’s
Effect (autorka w klimatach Dead Space, zainteresowanych odsyłam tu oraz tam gdzie można obejrzeć ilustracje. ).
Skład
W ciągu roku ilość graczy uległa poważnej
zmianie. Zmiana ta została spowodowana zbyt dużą ilością graczy i poskutkowała
podziałem grupy na dwie.
Choć początki podziału nie były łatwe
wydaje mi się, że na dłuższą metę wyszło to nam na dobre. Umożliwiło
zaproszenie do gry kolejnych chętnych, których wcześniej musieliśmy odsyłać z
kwitkiem.
Tak, więc z początkowej grupy
liczącej siedem osób , powstały dwie ( które wraz z upływającym czasem rozrosły się do dziesięciu graczy). Pierwsza składająca się z czterech i druga z
sześciu graczy. O jej! w ten
sposób udało mi się spełnić zeszłoroczne marzenie.
Gdzie
graczy siedmiu tam..
Gra się naprawdę ciężko, zwłaszcza
odczułem to w tym roku. Grupa, której przewodziłem odkąd pamiętam, zawsze była
duża, i dopiero w tym roku dane było mi spróbować prowadzić i grać w mniejszym
gronie. Muszę przyznać, że daje to duże nowych możliwości. Nie tylko mi, jako
mistrzowi gry, bo bardziej mogę skupić się na poszczególnych postaciach, ale też graczom np. w odgrywaniu.
Przy dużej grupie często obserwowałem jak
jedni gracze byli zdominowani przez pozostałych nie mając często okazji
do swoich pięciu minut. Właściwie nie raz, aby uniknąć chaosu, rezygnowaliśmy z
interakcji między graczami, by skupić się i pchać fabułę do przodu.
Teraz grając w mniejszej grupie mniej siły
trzeba poświęcać na jej kontrolowanie, co pozwala skupić się na kreowaniu
świata. Zacząłem odkrywać u siebie i graczy nowy potencjał do tworzenia
historii. Nasze postacie stały się bardziej prawdziwe, nie zawsze zgadzające
się ze sobą. Jak dla mnie 3 graczy + mg to obecnie ideał.
Rok
twórczego podejścia.
W tym roku udało mi się przekonać do paru
rzeczy. Mechanika nie musi być twoim wrogiem, jak przez wiele lat sądziłem. Przerabiając
mechanikę do własnych sesji zrozumiałem, że może być ona przydatnym narzędziem
do budowania klimatu podczas kampanii pod warunkiem, że zastosuje się
odpowiednie mechanizmy mające nam w tym pomóc.
Jednak często trzeba dopasowywać mechanikę
do własnych wymagań, co zabiera dodatkowo sporo czasu. Tak robiłem ja, i kolega
prowadzący Pandora’s Effect, nawet mistrz prowadzący Gasnące Słońca w tym
roku zrezygnował z oryginalnej mechaniki na rzecz tej ze Savage Worlds. Jednak
trzeba powiedzieć, że też wziął ją na warsztat i po przeróbkach ciężko było ją poznać. Szczególnie,
jeżeli chodzi o mechanikę walk gwiezdnych okrętów, którą właściwie stworzył
całkowicie od nowa.
Własną konsole, na której mogliśmy wydawać rozkazy i pole bitwy z
makietami okrętów zrobiło na mnie szczególne wrażenie . Mogliśmy poczuć się jak prawdziwi dowódcy gwiezdnej flotyi. Jednak o
samej mechanice może się uda napisać w jakimś innym poście.
Druga rzecz, którą zaobserwowałem w tym
roku to bardzo dobrze zrobiła nam gra na zmianę z innymi mg. Każdy z nas mając
możliwość naładowania bateryjek odpoczywając, jako gracz. Potem prowadził kampanie z
głową pełną nowych pomysłów i trików. Dodatkowo nie raz, podkradaliśmy je sobie
i inspirowaliśmy się nawzajem by w jeszcze lepszej formie
wykorzystać je po raz drugi.
Upadek pod blogów ciężarem
Blogosfera to chaos. W zeszłym
roku próbowałem ją ogarnąć, jednak chyba zabrałem się za to w zły sposób.
Czytanie wszystkich postów pojawiających się w sieci na blogach spowodowało, że
w pewnym momencie nastąpiło przesycenie materiału. Mocno zniechęciłem się do wchodzenia
na jakiekolwiek strony związane z RPG przez parę ładnych miesięcy.
Spowodowało to znaczny spadek ilości postów, co
wypadałoby naprawić, jednak na razie nic nie obiecuję. Musze
opracować jakąś sensowną metodę czytania blogów. Jednak z moich obserwacji wywnioskowałem,
że nie tylko mój rpg-owy blog dotknęła jakaś postowa niemoc.
Może coś wisiało w powietrzu.
Co do konwentów w tym roku nie
mam się, czym chwalić, bo brałem udział jedynie w Copernikonie, gdzie i tak
pojawiłem się tylko na jeden dzień, nie mniej wspominam go bardzo miło, jak
właściwie cała ekipa, z która się wybrałem.
To już jest koniec
No i na zakończenie trochę spóźnienie, chciałbym
wszystkim, którym udało się dobrnąć do tego miejsca życzyć wielu ekscytujących
przygód na nowy rok, aby gwiazdy w waszych sesjach były w porządku, chaos przeprowadził
kolejną inwazje, słońca zgasły, smoki wyszły z lochów, moloch i neodżungla dokonały
rozbioru ameryki, a zombie zombie zombie.
Jeżeli chodzi o RPG, to dla mnie, był to rok wielkich zmian. Po tym jak, po licznych namowach SilverRat wreszcie (dość niechętnie) zdecydował się oddać stołek MG, pojawiło się, aż pięciu pretendentów na jego stanowisko. Liczne napięcia, co do pomysłu na sposób prowadzenia sesji (pośrednio) i niebagatelna ilość graczy (bezpośrednio) spowodowała rozbicie naszej wieloletniej grupy na dwa obozy. Z tego co się orientuję na chwilę obecną jednej z nich przewodniczy Pitek, a drugiej ja (no, tego drugiego to jestem akurat pewien). Niestety nie udało się nam przeprowadzić supersesji dla wszystkich 9 graczy+ MG, ale jeszcze wszystko przed nami.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że w moim odczuciu trafiłem na trudniejszych graczy. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, że kilku graczy, póki co, nadal jest jeszcze żółtodziobami w kwestii RPG. Drugą rzeczą, jest nasze ciągłe docieranie się. Na chwilę obecną mam wśród graczy dwójkę liderów, bez których ciężko popchnąć fabułę do przodu. Na całe szczęście widzę, że kolejni również, zaczynają walczyć o należne im miejsce przy stole, więc w tej kwestii jestem optymistą.
W mijającym roku zadebiutowałem w roli MG. Najpierw przeprowadziłem kilka jednostrzałówek (Neuroshima i coś co zwykłem nazywać CSI: Bydgoszcz), teraz zaś prowadzę autorską Melodię Prawdy. Jest to niemal do bólu klasyczny cyberpunk, przesycony technologią i narkomanią. Na chwilę obecną, zostały nam do rozegrania jeszcze dwie sesje tej kampanii. Następnie pałeczkę po mnie przejmie jeden z graczy, a ja wreszcie na poważnie zajmę się pracą inżynierską.
Plany na kolejny rok? Poprowadzenie jeszcze jednej kampanii w świecie Melodii Prawdy, zagranie supersesji i dopracowanie walk, co uważam za najgorszą część moich sesji.
"Blogosfera to chaos. W zeszłym roku próbowałem ją ogarnąć, jednak chyba zabrałem się za to w zły sposób. Czytanie wszystkich postów pojawiających się w sieci na blogach spowodowało, że w pewnym momencie nastąpiło przesycenie materiału. Mocno zniechęciłem się do wchodzenia na jakiekolwiek strony związane z RPG przez parę ładnych miesięcy."
OdpowiedzUsuńW pełni zgadzam się z tym stwierdzeniem. Dlatego inicjatywy takie jak Karczma Pod Pijanym Krasnoludem popieram, bo pomagają ogarnąć ten niesamowity chaos...