Uważasz, że mechanika nie powinna tylko być? Oprócz roli sędziego fajnie jak by przynosiła ze sobą zabawę? Do tego pomagała ci prowadzić sesje? No to chyba właśnie znalazłeś to czego szukałeś!
Na wstępie chciałem podkreślić, że od początku swojej kariery z RPG zawsze byłem zagorzałym przeciwnikiem używania mechanik, ponieważ zagmatwane zasady bardzo często spowalniały przebieg moich sesji. Dlatego też przez wiele lat ograniczałem się wyłącznie do podstawowych zasad lub jednego prostego rzutu kostką mniej więcej oceniając czy się udało. W ten oto sposób gracze mieli wpływ na wydarzenia z gry a nie byli jedynie słuchaczami mojej opowieści.
Nie powiem, miałem do czynienia z paroma lepszymi mechanikami, ale zawsze czegoś mi w nich brakowało. Więc czy SW jest rozwiązaniem mojego problemu? Tego nie mogę stwierdzić po pierwszej sesji, ale już po przeczytaniu podręcznika wiedziałem, że ma duży potencjał.

Długo zastanawiałem się, w jakim świecie poprowadzić pierwszą sesję z mechaniką Savage Words. Czy to Dead Landy, do których już bardzo długo się przymierzałem, Gasnących Słońcach, w które obecnie gramy, Neuroshime, która jest uwielbiana przeze mnie i graczy za świat, czy też coś z gotowych scenariuszy ze strony Gramel. Dzień przed sesja postanowiłem, że poprowadzę im własny świat.
Necropunk, bo tak go roboczo nazwałem, jest miejscem gdzie apokalipsa nadeszła nie w postaci spadających bomb atomowych, czy ataku maszyn. Powodem jej było pojawienie się zarażonych, czyli po prostu zombie. Pozostali żyjący ludzie dzielą się na dwie grupy. Pierwsza to wędrujący niczym nomadzi w konwojach samochodowych, którzy razem wydzierają z dawnego świata jego resztki i wspólnie jak rodzina walczą o przeżycie. Druga to ludzie mieszkający w potężnych samowystarczalnych miastach-enklawach, którymi rządzą korporacje. Do tego dodałem psoników i dopasowałem cyberprzestrzeń do mechaniki. Takie połączenie neuro i cyberpunku ze zjawiskami nadprzyrodzonymi.